poniedziałek, 21 czerwca 2010

Opowiastka Toma W. na dobry koniec dnia


Moje dzieci zaczynają zauważać, że jestem nieco inny niż reszta ojców. „Dlaczego nie masz normalnej pracy, jak każdy inny?” zapytały mnie pewnego dnia. Opowiedziałem im tę historię: W lesie były dwa drzewa: powyginane i proste. Każdego dnia, proste drzewo mówiło do powyginanego: „Spójrz na mnie... jestem taki wysoki, prosty i przystojny. A spójrz na siebie... jesteś cały powyginany i przekrzywiony na bok. Nikt nie chce na ciebie patrzeć.” I tak sobie rosły razem w tym lesie, aż pewnego dnia, przyszli drwale. Zobaczyli powyginane drzewo i to proste. „Wytnijmy proste drzewa a resztę zostawmy” – powiedzieli. Więc drwale zamienili proste drzewa na deski, wykałaczki i papier. Powyginane drzewo, jednak, ciągle tam jest, rośnie w siłę i staje się coraz bardziej dziwne z każdym dniem.

Ładny film Moodyssona widziałam

Nie ma to jak kino skandynawskie na oswojenie nerwów, pomagisterskiego stresu i ukojenia emocji:)


"Mamut" (w orginale cudownie brzmiący "Mammoth") to film o małżeństwie tak zajętym swoją pracą i zagubionym we współczesnym świecie dążenia do kariery i statusu, że zapominającym o wartości bliskości i wspólnego przebywania ze sobą. Mają córkę, ciekawą świata i głodną spędzania czasu z rodzicami. Większość swojego życia spędza jednak z nianią z Filipin, która nie mogąc przebywać ze swoimi synami, przelewa całą miłość na obce dziecko. I o tym właśnie według mnie jest ten film - o posiadaniu miłości tuż obok, obawie przed jej utratą i przelewaniu uczuć na osoby będące substytutem tych, których na codzień możemy mieć blisko, ale ciągle znajdują się powody, by być od nich daleko. Główna bohaterka - lekarka, spędza większość czasu w szpitalu bądź próbując bezskutecznie odpocząć po pracy. Zaniedbuje przez to relacje z córką, która znajduje sobie matkę w niani. Niania szukając pieniędzy na lepsze życie wyjeżdża na drugi koniec świata, zostawiając dwóch zagubionych i potwornie potrzebujących matczynej miłości, synów. Ten wątek był dla mnie najpiękniejszy - dziecko tęskniące za swoją matką do tego stopnia, że potrafiące się poświęcić całkowicie dla sprowadzenia jej do domu. Dzieci w tym filmie są jak dorośli, a dorośli jak dzieci - zagubieni w tym, czego na codzień poszukują.


Moodysson stworzył bohaterów, którzy są moim zdaniem nietuzinkowi - nawet niemoralny postępek zostaje tutaj usprawiedliwiony chęcią dążenia do posiadania pełniejszego życia, odkrywania głębszych wartości. Ich życie toczy się powoli, wokół zwykłych spraw, by potem z nich rozwinęły się niezwykłe okoliczności. Każda osobista tragedia prowadzi jednak do oczyszczenia.


Bywało tak, że momentami nie rozumiałam pobudek głównych bohaterów, ale myślę, że reżyserowi właśnie o to chodziło. Film nakręcony jest jak ma się wrażenie bardzo po amerykańsku, jednak narracja jest bardzo skandynawska. Nie ma tutaj kłótni, wielkich przewrotów, jest nacisk na emocję, dostrzeganie zwykłych przyjemności w najmniejszych fragmentach życia. Jest zatem bardzo intymne wejście w świat bohaterów. Minus to czasami zbyt wolne toczenie się narracji, nużące na siłę moralizatorstwo, co jednak broni się świetnym aktorstwem Gaela Garcii Bernala i Michelle Williams (która moim zdaniem jest jedną z najciekawszych obecnie amerykańskich aktorek).

Polecam na spokojny wieczór, na chwilę przemyśleń.